San quirico- abbadia San Salvador - aquapendente 32 (56) km

Plan był prosty. Robimy ok 32 km, po drodze odwiedzamy ciepłe źródła, ruszamy pod górę - pokonujemy różnicę 500 m wysokości i nocujemy w Abbadia San Salvador. Z całego planu nie udał się tylko ostatni punkt. Ale po kolei. Był to ostatni dzień w Toskanii. Piękne widoki, ruszyliśmy do Bagien San Filippo gdzie są darmowe siarkowe ciepłe źródła wypływające z pozostałości po nieczynny już wulkanie, który góruje nad całą okolicą. Woda miała mieć 52 stopnie. Miejscami wg mnie to miała powyżej 30 st. Ale miejsce cudowne, warto było się tam zatrzymać. Potem na szczęście przez las i pod górę. Jako, że wysokość przełęczy wynosił ok 900m to i temperatura była idealna. W końcu dotarliśmy na nocleg, wcześniej zarezerwowany. Okazało się, że w miejscowości nie ma dla nas noclegu a jak jest to ma kosztować ogromne pieniądze, wszystko przez festiwal piosenki folkowej dla pielgrzymów. A dla pielgrzymów zabrakło miejsca. Przykre. Kiedy już zmierzaliśmy do najtańszego z najdroższych hotelów, patrzymy stoi autobus. Wcześniej w internecie podawali, że z San Salvador jeździ rano tylko jeden. Okazało się, że tan jedzie na dół do miejscowości gdzie są 2 schroniska dla pielgrzymów i odjeżdża za 2 minuty. No to decyzja - jedziemy! Kierowca serpentyny tak szybko pokonywał, że z Magdą trzymaliśmy się ze strachu za ręce. W końcu dotraliśmy na dół. Krótka wspinaczka do cudownej albergi , po dawnym klasztorze kapucynów, dali nam nocleg, kolację i śniadanie, no i naładowali nasze baterie. A widok zaćmienia księżyca - niezapomniany. Stara zasada mówì, że pielgrzym idzie tam gdzie go chcą… to idziemy dalej!















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Via francigena

Valpromaro - Altepascio 33 km

Gsb 15 dzień