Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2018

Bolsena - Viterbo 32 km

Obraz
Zapowiadali 34 st. Zatem jeszcze przed świtem zjedliśmy śniadanie i naprzód. Pierwszym postojem było miasto na wzgórzu Montefiascone, w którym podali Magdzie najlepszą kawę we Włoszech, w niedzielę zorganizowali wyścig MTB, a także niespodziewanie ujrzeliśmy najpiękniejszą panoramę jeziora Bolseńskiego. Resztę trasy opiszę jednym zdaniem - patelnia, szliśmy ostatkiem sił. Nocleg u kapucynów od św. Krispina, który leży sobie pod szkłem w kościele. Bardzo dobra pizza na kolację. Byliśmy tak zmęczeni, że nawet nie poszliśmy na stare miasto, gdzie historia podaje, że odbyło się najdłuższe konklawe w historii Kościoła.  Na poniedziłek zapowiadali 38 st..

Aquapendente - Bolsena 22 km

Obraz
Etap bez historii. Toskania się skończyła, zaczęliśmy schodzić w dół, większe górki się w końcu też skończyły. Ruszyliśmy w stronę jeziora Bolseno i miejscowości o takiej samej nazwie. Miasto noclegowe ładne, ale jezioro nie za czyste co stwierdziła Magda po kilku minutowej kąpieli. Wieczorem w mieście miał być koncert, ale my niestety musieliśmy pójść spać bo etap zbliżał się 30 km. A warunki pogodowe miały być niesprzyjające..

San quirico- abbadia San Salvador - aquapendente 32 (56) km

Obraz
Plan był prosty. Robimy ok 32 km, po drodze odwiedzamy ciepłe źródła, ruszamy pod górę - pokonujemy różnicę 500 m wysokości i nocujemy w Abbadia San Salvador. Z całego planu nie udał się tylko ostatni punkt. Ale po kolei. Był to ostatni dzień w Toskanii. Piękne widoki, ruszyliśmy do Bagien San Filippo gdzie są darmowe siarkowe ciepłe źródła wypływające z pozostałości po nieczynny już wulkanie, który góruje nad całą okolicą. Woda miała mieć 52 stopnie. Miejscami wg mnie to miała powyżej 30 st. Ale miejsce cudowne, warto było się tam zatrzymać. Potem na szczęście przez las i pod górę. Jako, że wysokość przełęczy wynosił ok 900m to i temperatura była idealna. W końcu dotarliśmy na nocleg, wcześniej zarezerwowany. Okazało się, że w miejscowości nie ma dla nas noclegu a jak jest to ma kosztować ogromne pieniądze, wszystko przez festiwal piosenki folkowej dla pielgrzymów. A dla pielgrzymów zabrakło miejsca. Przykre. Kiedy już zmierzaliśmy do najtańszego z najdroższych hotelów, patrzymy stoi

Ponte d'arbia - san quirico orcia 26 km

Obraz
Kolejny etap beskidzki. Zejścia i wejścia kilka premii górskich drugiej kategorii. Klimat rolniczy zmienił sie na winny. Praktycznie przez cały czas szliśmy pomiędzy winnicami. Pięknie i zapachowo. Dzis moja Madzia dała dwukrotnie popis. Na ostatniej premi górskiej szła takim tempem że nie udało mi się jej dogonić, a drugi raz gdy zrobiła pastę. Jak wszyscy w schronisku wyczuli te zapachy to rzucili się do sklepu. Niektórzy pytali czy gotuje dla wszystkich! Było słychać w różnych językach same ochy i achy! Piękny dzień. Jutro wybieramy się pod wulkan, niestety wygasły, ale wulkan to brzmi dumnie 😀 Sama miejscowośc noclegowa- przepiękna średniowieczna starówka, bardzo mało turystów, przytulnie i cicho.

Siena - ponte d' Arbia 26 km

Obraz
Wraz z wschodzącym słońcem opuściliśmy piękną Sienę i dalej na południe ruszyliśmy w Toskanię. Po winnicach nie pozostał nawet ślad. Pojawiły się za to pola zbóż już zeżniwowanych i słoneczniki. Nadal pięknie. Śpimy w domu kultury, coraz więcej pielgrzymów, mijamy się na szlaku. Wioska noclegowa słynie chyba z hodowli zwierząt bo spotkalismy tu i osły, owce, krowy a nawet lamy.  Koniec monotonii. A Rzym coraz bliżej!

Abadiad' isole - Siena 20 km

Obraz
Zanim dotarliśmy do Sieny udało nam się zdobyć Monteriggioni, średniowieczny zamek. Byliśmy w nim tak szybko, że jedyną napotkaną żyjącą istotą był kot. Siena położona jest w samym sercu Toskanii. Zachwyca nie tylko zabytkami, katedrą w kolorze bieli i czerni dzięki na przemian ułożonym kamiennym bryłom, ale także pięknie wkomponowanym budynkom z czerwonego kamienia.  Sama katedra w zamyśle twórców miała być kilka razy większa niż ta obecna. Warto dodać, że Duomo jest równie piękna jak katedra w Pelplinie. Inny styl, ale wnętrze.powala na kolana. Miasto zachwyca także krętymi i wąskimi uliczkami, klimatycznymi sklepikami a liczne tarasy widokowe pozwalają podziwiać panoramę miasta, która za każdym razem zaskakuje. Nie dziwi, że mieszkańcy miasta i turyści potrafią godzinami podziwiać widok na miasto. Miasto tętni życiem, czuć że tradycja nie przytłacza ale pozwala tworzyć nową historię miasta. Niezwykły widok roztacza się na rozległy rynek, którego kształt przypomina ogromną musz

Gambassi Terme - Abbadia d' Isole 30 km

Obraz
Właściwie pierwszą godzinę szliśmy w deszczu, co było zwłaszcza dla mnie ewenementem. Jednak jeszcze do południa wszystko wróciło do normy, czyli pełne słońce. Plan był prosty idziemy do miasta wież San Gimigiano, a później na nocleg. Okazało się, że pierwszy etap udał się znakomicie. Później upał, permanentne podejścia i zejścia i tak okazało się, że bardzo późno udało nam się dostać na nocleg. Z odcinka właściwie warte wspomnienia jest miasto wież, przepiękne z zachowaną średniowieczną zabudową. Naprawdę robi wrażenie. Turystów mnóstwo! Zjedliśmy podobno najlepsze lody we Włoszech - faktycznie dobre, zrobiliśmy parę zdjęć i w drogę na nocleg do wipski właściwie pod murami zamku Monteriggioni, którego zdobyciee czekało nas dopiero w trakcie odcinka do Sieny. Idziemy i przepraszam za zwłokę w pisaniu jutro nadrobię!

San Minianto - Gambassi Terme 27 km

Obraz
Dzisiejszy dzień wyglądał tak: góra-dół-góra-dół. Ale po drodze widoki - petarda. Normalnie jak w filmie Gladiator. Zatem pokazuję: