Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2016

Herbon - Santiago 24km

Obraz
Jesteśmy u grobu św. Jakuba. Tyle bym chciał napisać. Poprostu ad portas. P.s Ania kazała powiedzieć, że świętujemy w polskim alberge na Monte de Gozo. Co tu jest pięknie. ☺

Caladas del rei - Herbon 22 km

Obraz
Są takie noclegi dla których warto iść 550 km. Alberge donativo ze wspólną kolacją i śniadaniem i co najważniejsze pobudką o 7 rano z muzyką. Nikt nie wstał wcześniej! Okazało się, że mieszkaliśmy w starym franciszkańskim seminarium w którym teraz mieszka tylko 5 osób. Po krótkim zwiedzaniu wyszło też na jaw że za winklem jest basen 25m ale nie można się kąpać, a na dworze hica! ☺ Cisza, odosobienie i spokój. Dokladnie tego potrzebowaliśmy 1 dzień przed finałem.

Dzień 23 Pontevedra - Calas del Rei 22 km

Obraz
Nauczeni przykładem dnia wczorajszego postanowiliśmy... trzymać się sprawdzonych metod, gdyż zwycieskiego składu sie nie zmienia więc wyszliśmy o 7.00 ☺ Trasa krótka, jeden postój, poszliśmy polskim tempem czyli z Albergi wyszliśmy prawie ostatni, a potem lewy kierunek i wyprzedzanie. Polska flaga triumfalnie powiewa na wietrze. Niektórych mijamy kilka razy, nasza flaga pewnie im sie śni po nocach☺. Na  noclegu byliśmy o 11.30 tylko 4 osoby przed nami. O tyle ważne, że niestety pielgrzymka tutaj zmienia się wyścig. Na najtańsze miejsca obowiązuje zasada: kto pierwszy ten lepszy. W mieście nic ciekawego poza hicą 36C  i byliśmy w termach. Gdzie temperatura wody odpowiadała temp. powietrza. Ciekawe połączenie. Do mety 42 km. Tak blisko... P.s. O 20.30 przyjechał kolarz pielgrzym. Poinformowalem go że musi zrobić 12 km aby dostać się do wolnej albergi. Ledwo trzymał się na nogach. Wyglądał jakby miał zaraz zejść.Mogłem mu życzyć tylko Buen Camino. Oby dotarł przed zmierzchem..

Dzień 22 Mos - Pontevedra 30 km

Obraz
Dzień pełen niespodzianek z niesamowitymi zwrotami akcji i końcowym happy endem. Ale od początku. Jak codzień ruszyliśmy o 7 z kopyta. Okazało się, że Łukasz nam słabuje i z Martą szli wolniej o jakieś 2 km na godzinę. Do pokonania mieliśmy 2 górki. Ania krzyczała na mnie że mam zwolnić, ale ciągnąłem ten peleton ☺ po kilku dniach permanentnego niewyspania w końcu odespałem i poczułem moc. Do albergi w Pontevedrze trafiliśmy z Anią o 13.30, kolejka potężna, ale mieli mieć 80 miejsc więc pełen spokój. Koniec końców okazało się że otrzymaliśmy  łóżka o n r 77 i 78, za nami 79 miejsce dostał poznany Tomek, ostatnie jakaś Niemka. Tabliczka kompleto na drzwiach i po robocie. Niczego nie świadomi poszliśmy na Pulpo czyli ośmiornicę i na zakupy. Pulpo smakuje trochę jak kurczak połączony z rybą -bardzo dobre ☺ Idąc do sklepu zobaczyliśmy mnóstwo młodzieży w wieku 3 klasa gimbazy i liceum, którzy na chodnikach przelewali alkohol i pili go ostentacyjnie. Wracają na nocleg zadzwoniła Marta z Łu

Dzień 21 Valenca - Mos 24 km

Obraz
Opuściliśmy Portugalię. Od razu zrobiło się tłoczno, drożej, gwarniej, ale też i bardziej polsko. Poznaliśmy rodzinę 4 osobową, a także Krystiana i Tomasza z którymi nawet przez moment szliśmy i rozmawialiśmy. Może jutro uda nam sie Tomka dogonić. Opowiadał nam o ŚDM w Krakowie. Był pod wrażeniem, mówił że piękne świadectwo. No i piękna promocja Polski. Powinniśmy być dumni. Dziś śpimy w małym alberge, może w końcu się wyśpie! Końcowka spacerowa nie więcej niż 30 km dziennie. 3majcie kciuki 9-ego wchodzimy do Santiago ☺

Dzień 20 Caminha - Valenca 28 km

Obraz
Postanowiliśmy zejść ze szlaku wzdłuż oceanu i ruszyć z kopyta na tzw. Szlak centralny. Pierwszy raz dzisiaj padało, a właściwie atakowała mżawka, ale jak to w Portugali o 12 zrobiło się ładnie. To był ostatni dzień w Portugali, jutro przekraczamy rzekę i jesteśmy w Hiszpanii. Trochę smutno, opuścić miły, przyjazny i w miarę tani kraj. Miasto noclegu Valenca  słynie ze wspaniałej twierdzy oraz wyrobów ceramicznych i wyrobu odzieży i pościeli. Dziś także spotkaliśmy  mnóstwo turystów i pielgrzymów. Takie krupówki ☺

Dzień 19 Viana do Castello - Caminha 27 km

Obraz
Napewno jeden z najpiekniekszych dni na camino. Pierwsza część trasy prowadziła zboczem góry wzdłóż średniowiecznych murów. Potem w miejscowości z latarnią morską postanowiliśmy pójść jak najbliżej oceanu i przy pięknej pogodzie nagle musieliśmy zdjąć buty, przejść po plaży a nawet przez rzeczkę. Właściwie to znaleźliśmy się jakby na plaży w Sopocie, My takie pachnący pielgrzymi. Rewelacja. Mina tubylców (wczasowiczów) bezcenna. Nocleg już w mieście granicznym pomiędzy Portugalią a Hiszpanią. Tak blisko mety...

18 dzień Marhinas - Viana do Costello 20 km

Obraz
Bardzo krótki dzień. O 11.40 byliśmy w mieście noclegowym. Albergę otwierano o 15 więc udaliśmy się nad Antlantyk by zarzyć kąpieli. Wieczorem udaliśmy się na wzgórze gdzie znajduje się kościoł św. Luzi. Pokonaliśmy 541 schodów w górę i tyle samo w dół. Jak ktoś się pyta dlaczego idę do Santiago to odpowiadam: choćby dlatego by zobaczyć zachód słońca nad oceanem. Cudowny widok dla,którego warto było prze jść tę drogę.

17 dzień Villa do Conde -Marinhas 28 km

Obraz
Dzień po Porto i już pojawiły się tłumy. Przyzwyczajeni z Martą do śladowej obecności pielgrzymów przeżyliśmy szok, kiedy pod albergue zrobiła się kolejka z około 20 osób: Włochów, Czeszki, Chorwaci no i my. Dziś 1 sierpnia. Rocznica Powstania Warszawskiego.Pamiętamy i tu w Portugalii. Historycznie i politycznie trudne do obronienia. Nieprzygotowane i spontaniczne przyczyniło się do zagłady miasta w 90%  i śmierci 200 tyś ludzi.  Z tym wydarzeniem mam 2 mocne skojarzenia. Pierwsze powstańca, który powiedział w tv: 'wiem jakie były tego skutki i że to nie miało szans, ale gdybym musiał to zrobić jeszcze raz to bym postąpił tak samo', po czym dodał 'gdyby Pan przez 5 lat codzień walczył o życie, unikał łapanek, Pana rodzinę wymordowali by Niemcy, a kolegów i przyjaciół wywieziono by do Auchwitz i miałby Pan szansę w końcu móc się temu przeciwstawić, to co by Pan zrobił ... ?' A drugi obraz, to oprawa kibiców Legii w jedną z rocznic z hasłem ' miasto, które przeżyło