Ale zanim pójdę...
Rok temu po dojściu do Santiago de Compostela postanowiłem, że będę zwiedzał świat, podróżował. Najlepszym sposobem na to, jest pójście na piechotę, gdyż w taki sposób można: zobaczyć mnóstwo ciekawych miejsc, spotkać wielu ciekawych ludzi, znaleźć czas na przemyślenie swojego życia, a przede wszystkim spędzić wypoczynek w tych pięknych okolicznościach przyrody..
Pierwszym pomysłem jaki wpadł mi do głowy miało być pójście na pielgrzymkę do Wilna, ale okazało się, że idzie ona "tylko" 20-25 km dziennie,
Zatem GÓRY! No ale, jeden tydzień to za mało, to może trzy. na trzy tygodnie to idealnie pasuje GSB czyli Główny Szlak Beskidzki. Po dalszym namyśle, że skoro wakacje mają dwa miesiące, a dłuuuugo już nie byłem w Karkonoszach, to może by te dwie rzeczy połączyć. W taki oto sposób postanowiłem pójść przez Polskę z Zachodu na Wschód górami. Hasłem bloga i podróży stał się oczywiście cytat z filmu, który widziałem chyba ze trzydzieści razy. Też to znacie, a jak ktoś nie oglądał to niech wygugla :) Klasyka!
Na początku była myśl, a potem, przygotowania - stopniowe - kolekcjonowanie sprzętu, obmyślanie trasy, szukanie współtowarzysza podróży, udało się to połowicznie, no bo kto normalny, w tym kraju ma 2 miesiące wakacji?! Nikt. (nauczyciele nie są normalni, bynajmniej ja nie znam żadnego). Także udało się zaprzęgnąć Gracza chociaż na GSB.
Idąc do Santiago pisałem mejle do znajomych, teraz zwiększam poziom trudności i będę pisał bloga, jak się sprawdzi.. to będzie Pan zadowolony :)
Zdjęć na początku będzie mało... nie biorę aparatu, bo nie potrafię robić zdjęć, ale coś z tabletu popstrykam. Jak przyjedzie Gracz to myślę, że zdjęcia się pojawią, już w większej ilości. W tym miejscu dziękuję Maślakowi za pożyczenie tabletu z darmowym netem. Obiecuję, że będę korzystał dla dobra partii i ojczyzny.
To tyle słowem wstępu.
Pierwszym pomysłem jaki wpadł mi do głowy miało być pójście na pielgrzymkę do Wilna, ale okazało się, że idzie ona "tylko" 20-25 km dziennie,
Zatem GÓRY! No ale, jeden tydzień to za mało, to może trzy. na trzy tygodnie to idealnie pasuje GSB czyli Główny Szlak Beskidzki. Po dalszym namyśle, że skoro wakacje mają dwa miesiące, a dłuuuugo już nie byłem w Karkonoszach, to może by te dwie rzeczy połączyć. W taki oto sposób postanowiłem pójść przez Polskę z Zachodu na Wschód górami. Hasłem bloga i podróży stał się oczywiście cytat z filmu, który widziałem chyba ze trzydzieści razy. Też to znacie, a jak ktoś nie oglądał to niech wygugla :) Klasyka!
Na początku była myśl, a potem, przygotowania - stopniowe - kolekcjonowanie sprzętu, obmyślanie trasy, szukanie współtowarzysza podróży, udało się to połowicznie, no bo kto normalny, w tym kraju ma 2 miesiące wakacji?! Nikt. (nauczyciele nie są normalni, bynajmniej ja nie znam żadnego). Także udało się zaprzęgnąć Gracza chociaż na GSB.
Idąc do Santiago pisałem mejle do znajomych, teraz zwiększam poziom trudności i będę pisał bloga, jak się sprawdzi.. to będzie Pan zadowolony :)
Zdjęć na początku będzie mało... nie biorę aparatu, bo nie potrafię robić zdjęć, ale coś z tabletu popstrykam. Jak przyjedzie Gracz to myślę, że zdjęcia się pojawią, już w większej ilości. W tym miejscu dziękuję Maślakowi za pożyczenie tabletu z darmowym netem. Obiecuję, że będę korzystał dla dobra partii i ojczyzny.
To tyle słowem wstępu.
Komentarze
Prześlij komentarz