GSB dzień 6

Dotarliśmy na Turbacz, ostatni bardzo turystyczny szczyt na trasie. Gdyby nie skwar byłoby idealnie. Miały być anegdotki, to będą :
Jakieś 14 lat temu byłem nieopodal Turbacza na koloniach z "Ziarnem". Jednego dnia, wybraliśmy się właśnie na wspomniany szczyt, zabłądziliśmy, zaczęło padać, wróciliśmy jak już zmierzchało. Czekała na nas kolacja, pamiętam ją do dziś. Pani gospodyni zrobiła naleśniki z twarogiem, zjedliśmy wszystko, ich smak zapamiętam do końca życia. Pewnie jak by dali bigos,, to też bym zapamiętał, ale naprawdę były rewelacyjne.

Jako że tutaj jest Podhale, to ludzie mówią gwarą. Na koloniach graliśmy z kumplem w piłę i już zmęczeni i spragnieni podeszliśmy do Gospodyni i ja poprosiłem o coś do picia, a ona na to: -A łoba chceta ? Zdziwienie... cisza i ja na to... - a łoba! :-)  i dostaliśmy kompot. Poliglota :-D

Zdjęcia z zachodu słońca i przykład jak może wyglądać jagodnik-pachciarz :-)
P.s/Schronisko wzorowe, ale żeby grzać kaloryfery przy +20, nispotykana troska o turystę.

Dystans 31km
Czas: 8,5 godz.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Via francigena

Valpromaro - Altepascio 33 km

Gsb 15 dzień