Gsb dzień 5

Dzisiejszy opis drogi będzie metaforyczny, biblijny i hiperboliczny.

Od 8 rano rozpoczęliśmy udany atak na najwyższy szczyt trasy - Babią Górę. Ania nie tylko zmieścła się w czasie ze strzałek, ale nawet go pokonała o 15 min,  pierwszy raz na wyprawie.Godzinka i po problemie, widoki były tylko na stronę polską. Pamiątkowe fotki i w drogę na przełęcz Krowiarkę.
Po pół godzinie szliśmy niczym Mojżesz przez Morze Czerwone, po prawej burza i po lewej. Zaczęło padać przed naszym postojem. Zjedliśmy i znów w drogę, suchą stopą. Idąc szczytami, znów podeszły burze, błyski i grzmoty, wiedzieliśmy, że oto nadciągają kumulusy... :-)  Przyspieszyliśmy, ale spokojnie :-)  by dojść do schroniska. Kiedy zostało nam 200m, Mojżeszowi znudziło się trzymanie laski w kierunku Morza i postanowił, zalać Egipcjan. Wody się połączyły niosąc śmierć i zniszczenie ( w naszym przypadku zmoknięcie). W tem z niedalekich traw, ktoś krzyknął:- biegiem do schroniska! ( byli do jagodnicy-pachciarze). Zrozumieliśmy, że tylko szybki bieg za pachciarzami może nas uratować. 200 m - bieg, który przeszedł do historii! Zdążyliśmy, kolejny rekord pobity!
W schronisku naleśniczki i oczekiwanie na okno pogodowe. Jako tegoroczny zaklinacz deszczu, po spojrzeniu w niebo, w końcu podjąłem decyzję o opuszczeniu schroniska, co wywołało dezorientację i zdziwienie w szeregach turystów, którzy debatowali czy już rozkładać się na nocleg, a była to godzina 14.30.

Wyszliśmy, deszcz ustał. Doszliśmy do Bystrej i znów nadciągała burza, na szczęście zakopianka "nie puściła" i dotarliśmy do Jordanowa - sushi :-)

Jutro Turbacz i w zwiazku z tym pojawią się historie z moich kolonii w Niedźwiedziu, które odbywały się blisko tej góry.

Dystans 33,5km
Czas: 10,5 godz.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Via francigena

Valpromaro - Altepascio 33 km

Gsb 15 dzień