Dzień ósmy

Dziś już za mną kolejny dzień niespodzianek. O ósmej wyjście, zwiedzanie Szczelińca, tylko, że nikt nie powiedział, iż z plecakiem przejść tę "ścieżkę zdrowia " to wyczyn nie lada! Grubasy też by miały problem! ( paru znanych mi, właśnie sobie wyobraziłem zaklinowanych pomiędzy tymi ściankami :-) )

Następnie atak na Kudowę zdrój. A tam schodząc ze szlaku od razu trafiłem na pensjonat, gdzie byłem na wycieczce w klasie 1 lo. Powiedzieć, że tam bawiliśmy się z alkoholem, to nic nie powiedzieć :-) Najlepsze było jak wróciliśmy z Pragi z 'zakupami' i hasło Paniiiiiiiiiiii (tak nazywaliśmy wychowawczynię) - wszystek alkohol dla rodziców wędruje do mnie do pokoju! To była najszybsza minuta w moim życiu, jeśli idzie o zabawę w chowanego, cały % zniknął, wyparował :-) Nasz wygląd rano, wskazywał, że jednak po czasie się nasze małe co nieco znalazło.

Idąc dalej przez Kudowę wstąpiłem do baru mlecznego na leniwe. To w ogóle był najtńszy bar mleczny w jakim byłem! Polecam. Leniwe 8/10 (0 - gruz, 10 - babcine). Zrobiłem małe zakupy i przyszła burza, która zastała mnie pod taką wiatą, pod którą chyba nawet się zdrzemnąłem jak całą bitą godzinę doiło i doiło.

Wyszło słońce i do ataku. A tu ostatnia niespodzianka, było upalnie i pić się chciało. W jednej wiosce sklep typu Gees, a w nim zasadniczo - nic, ale na półce stała orenżada, taka w szklanej butli, co ślad wokół ust zostawia. Walnąłem na miejscu! Co się po tym szło!
Nocleg w Dusznikach, jutro zobaczę co na mieście, bo śpię na samym wlocie. Kolejny dzień pełen wrażeń za mną.
Jutro mają być na trasie rewelacyjne racuchy :-) cdn..

Dystans 30 km
Czas  9,5 godz (ale suchą stopą )

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Via francigena

Gsb 15 dzień

Valpromaro - Altepascio 33 km