Dzień dziewiąty

Dzisiaj trasa biegła przez blisko 16 km asfaltem, ale cóż za widoki na dolinę Orliska, rewelacja. Pózniej wędrowałem dziewiczym lasem, w którym, a to spadła jakaś gałązka, a to przebiegła wiewiórka. No i ten zapach lasu, szyszek - długo już czegoś takiego nie czułem. Schronisko w Jagodnej - jedno z najlepszych, świetne jedzenie - Racuchy :-) Tak się najadłem, że teraz leżę i pufam, prawie jak po jedzeniu u Cioci z Torunia.

Cisza i spokój. Aaaaa pobity został rekord prędkości. Ale z góry jak leciałem asfaltem, to zapuściłem sobie marsz Radetzkiego, daje kopa :-) I tak sobie zdałem sprawę, dlaczego w Auchwitz na bramie grała orkiestra marsze, by więzniowie szybciej szli i wracali z pracy - to faktycznie działa.

Dystans 28 km
Czas 6,5 godz.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Via francigena

Drugi etap. plan na GSB

Ale zanim pójdę...