Dzień 22 Mos - Pontevedra 30 km

Dzień pełen niespodzianek z niesamowitymi zwrotami akcji i końcowym happy endem. Ale od początku. Jak codzień ruszyliśmy o 7 z kopyta. Okazało się, że Łukasz nam słabuje i z Martą szli wolniej o jakieś 2 km na godzinę. Do pokonania mieliśmy 2 górki. Ania krzyczała na mnie że mam zwolnić, ale ciągnąłem ten peleton ☺ po kilku dniach permanentnego niewyspania w końcu odespałem i poczułem moc. Do albergi w Pontevedrze trafiliśmy z Anią o 13.30, kolejka potężna, ale mieli mieć 80 miejsc więc pełen spokój. Koniec końców okazało się że otrzymaliśmy  łóżka o nr 77 i 78, za nami 79 miejsce dostał poznany Tomek, ostatnie jakaś Niemka. Tabliczka kompleto na drzwiach i po robocie. Niczego nie świadomi poszliśmy na Pulpo czyli ośmiornicę i na zakupy. Pulpo smakuje trochę jak kurczak połączony z rybą -bardzo dobre ☺ Idąc do sklepu zobaczyliśmy mnóstwo młodzieży w wieku 3 klasa gimbazy i liceum, którzy na chodnikach przelewali alkohol i pili go ostentacyjnie. Wracają na nocleg zadzwoniła Marta z Łukaszem że w całym mieście nie ma wolnych noclegów bo jest fiesta. Młodzież chleje i oblewa się wodą, a w niedzielę ma być corrida. Masakra. Mnóstwo pielgrzymów nie miało się gdzie podziać wędrowali po mieście jak dzieci we mgle. Kolejna pewna Alberga była za ok 16 km, a na zewnątrz skwar 35 C i 30 km w nogach. W końcu ruszyli dalej w drogę i jak się okazało znaleźli już prawie po ciemku albergę 10 km dalej w której pięknie ich przyjęli inni Polacy. A u nas na noclegu odbyła się msza polowa w języku polskim, niedzielna - jako że było po nieszporach ☺  potem klasyczny arbuz i piwko no i sen w sali 40 osobowej gdzie było paru chrapiących. A rano znów o 7 wyruszyliśmy na szlak i musieliśmy przedzierać się przez kończącą imprezę młodzież, no i nieprzebrane tony śmieci!










Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Via francigena

Valpromaro - Altepascio 33 km

Gsb 15 dzień